| DrAcKo |
| Trochę Tu już bawi |
|
| |
| Dołączył: 08 Sie 2005 |
| Posty: 100 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wkrótce po premierze Duke Nukem 3D miłośnicy tej wspaniałej gry rozpoczęli tworzenie dziesiątków amatorskich konwersji i modyfikacji, przedstawiających te przygody Księcia Kasacji, na których w produkcji 3D Realms nie było miejsca. Wśród licznych dodatków szczególnie ciekawie zapowiadał się Luke Nukem 3D, opracowany przez młodego licealistę o imieniu Damian. Tyle tylko, że umięśniony blondyn o ciętym języku miał się w jego produkcji nie pojawić...
Autor moda postawił sobie bardzo ambitny cel. Chciał przenieść świat Gwiezdnych Wojen na ekrany komputerów. Nowa konwersja, zatytułowana właśnie Luke Nukem 3D, miała odtwarzać najważniejsze sceny z klasycznej trylogii Lucasa. W dokumentacji, jaką autor opublikował na sieci, znalazła się zapowiedź nowej oprawy dźwiękowej i graficznej, dwudziestu siedmiu zaprojektowanych od nowa poziomów i kilku całkowicie nowych przeciwników (szturmowcy, roboty, łowcy nagród, ludzie pustyni). Głównym bohaterem był zaś nie Duke Nukem, a inny blondyn - niebieskooki, wiecznie uśmiechnięty Luke Skywalker.
Niestety, mimo długich poszukiwań nie udało mi się znaleźć w sieci ostatecznej wersji moda. To, co wykopałem na jednej ze stron fanowskich, to wczesna wersja beta (a może nawet alpha?). Siedmioetapowa, niedorobiona, niezbyt imponująca od strony technicznej i projektowej. Dająca jednak przedsmak tego, co autor chciał nam pokazać. W Duke Nukem 3D: Luke Nukem po kolei odtwarzane są najważniejsze sceny 'Gwiezdnych wojen'. Pierwszy etap, toczący się na statku księżniczki Lei, rozpoczyna się w chwili ataku sił Imperium. Dziesiątki... świnoglin gonią naszego bohatera po krętym pokładzie pojazdu. Ten odgryza się im strzelając ze shrinkera, odgrywającego tu rolę broni laserowej (zamiast pomniejszać, zabija na miejscu). Wydarzenia dzieją się w szybkim tempie, a przygrywa im znana muzyczka Johna Williamsa. Niestety etap da się ukończyć w przeciągu jednej minuty. Jest bowiem niewielki, a cała trudność sprowadza się do odnalezienia wyjścia.
Co gorsza, kolejne etapy również przynoszą zawód. Strzelanina na pustyni Tatooine jest najzwyczajniej w świecie nudna, zaś trzeci etap, 'Spotkanie z Hanem Solo', na dobrą sprawę nie istnieje. Wystarczy się bowiem odwrócić i... wdusić guzik. Zabawa skończona! Byłem bliski załamania, gdy to zobaczyłem! Mimo to zwalczyłem w sobie nieodpartą chęć skasowania moda, skutkiem czego udało mi się Duke Nukem 3D: Luke Nukem ukończyć. Na dobrą sprawę zadowolił mnie jedynie poziom czwarty, na którym należało uwolnić księżniczkę AKA siostrę. Kilka teleportów, parę dobrze odtworzonych lokacji z 'Gwiezdnych Wojen', wreszcie świetna muzyka sprawiły, że zabawa sprawiła mi niewielką przyjemność. Dwa ostatnie poziomy, rozgrywające się nad Gwiazdą Śmierci, okazały się jednak tragiczne. Biedny Skywalker pędził kosmicznymi korytarzami na ruchomej desce, ostrzeliwanej bez przerwy z laserowych działek. Mimo wielu moich starań ginął... już po kilkudziesięciu sekundach. Tak samo jak i ten mod, który zmarł śmiercią naturalną.
Szkoda, że Duke Nukem 3D: Luke Nukem należy do grona tych konwersji, które świetnie się zapowiadały, ale okazały się całkowitą porażką. Tym razem zawiniło zbyt małe doświadczenie autora poziomów i, co szczególnie boli, brak motywacji i woli walki. Jestem bowiem przekonany, że gdyby ta modyfikacja została dopieszczona, odniosłaby olbrzymi sukces. |
|
